top of page

Podczas ćwiczeń astronautów

Zaktualizowano: 4 sie 2022



Od 2016 roku w Krakowie prowadzi działalność firma Analog Austronaut Training Center, do której należy jedyne w Polsce sztuczne siedlisko — habitat ćwiczeń astronautów. W habitacie panują warunki przybliżone do stacji kosmicznej. Organizatorzy naprawdę się postarali; centrum misji kontroluje i może zmieniać: temperaturę, ciśnienie, zawartość tlenu w powietrzu... prawie wszystko za wyjątkiem grawitacji i radiacji. Ośrodek jest znany bardziej za granicą, niż w Polsce, corocznie go odwiedza wiele zagranicznych osób interesujących się kosmosem. Organizatorzy są często zapraszani do udziału w zagranicznych konferencjach, prowadzą badania naukowe, wydają książki, piszą publikacje do czasopism renomowanych i współpracują z wieloma zagranicznymi instytucjami, wsriod których jest Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej — NASA.


22 lipca 2022 roku zostałem zamknięty na dwa dni w tym habitacie. O zakończeniu podobnej misji już pisałem na stronach gazety OKrakow i na blogu, teraz miałem okazję własnymi oczami zobaczyć wszystkie trudności członków załogi habitatu. Ta misja była zorganizowana przez Onet, zajmowała tylko dwa dni zamiast siedmiu, a załoga prawie w całości składała się z dziennikarzy. Jednak poza krótszym czasem i specyficznym składem załogi, misja była prawdziwa — musieliśmy pracować tak samo, jak podczas każdej innej misji i zbierać dane naukowe. W skład tej misji weszli: Julia Popławska (Reżyserka, Scenarzystka), Karol Kosiorowski (dziennikarz z Onetu), jego operator, ja, Janek i Ala. Opiekowała się misją Agata Kołodziejczyk, organizator ćwiczeń i jednocześnie matka dwóch młodszych członków załogi. Ten gest ze strony organizatora uważam za najbardziej przekonujący dowód na bezpieczeństwo posiadanego habitatu.



Na zdjęciach: Julia Popławska, Karol Kosiorowski, Opeirator z Onetu, Agata Kołodziejczyk, Ala, Janek.


Przygoda zaczęła się ze zbiorki przed misją. W tym czasie kręciliśmy filmy, robiliśmy zdjęcia i mieliśmy okazje poznać inne dzieci dr Kołodziejczyk.




Jeszcze przed zamknięciem w habitacie nasza drużyna dostała za zadanie znalezienie i zebrania próbek gliny, które będą wykorzystywane później w naszej misji. W tym celu mieliśmy przyjemną wycieczkę poprzez las do skały Czarownicy niedaleko wodospadu Wawóz.



Blisko wodospadu cieknął klucz wody. Dno tego klucza było rude, co sugerowało o dużej ilości żelaza.



Przechodziliśmy przez piękne skały i niesamowite pejzaże.



W końcu dotarliśmy do poszukiwanego miejsca pobrania próbek. Zbieramy materiał.



Zadanie wykonane i w nagrodę dostaliśmy pół wiadra gliny ze zwiększoną zawartością żelaza. Co z tym robić w tej chwili jeszcze nie wiemy, a teraz idziemy do habitatu, który zostanie dla nas domem na najbliższe dwa dni. Od zewnątrz habitat wygląda nie atrakcyjnie, jak zwykły jednopiętrowy dom. Drzwi są drewniane.



Pierwsze co się rzuca w oczy za drzwiami — to duża mapa księżyca. Czy wiecie, że na Księżycu jest McDonalds?



Wewnątrz habitat wygląda jak stacja kosmiczna. Są stanowiska dla pracy badawczej.



Jest stanowisko hydroponiki.



W habitacie jest swój muzeum.



Obok muzeum na ścianie wiszą znaczki przeszłych misji.



Potężna klimatyzacja jest sprytnie rozprowadzona po całemu habitatu rurami karbowanymi.



Spać będziemy na dwupiętrowych łóżkach, wszyscy w tym samym pokoju. Łóżka można zasłonić zasłoną.



Magazynek jest pełen jedzenia.



Jest siłownia.



I kuchnia. Kuchnia nie wygląda autentycznie, ale tu protestował nie będę.



I to wszystko. Koniec zwiedzaniu, czas pędzi. Ostatni raz patrzymy na zewnątrz i się zamykamy.



Pierwsze co robimy — rozkładamy łóżka, ubieramy je w poszewki i prześcieradła.



Aby już kompletnie stracić powiązanie z rzeczywistością, przestawiamy zegarki na inny czas. Nie ma żartów.



Przyszywamy naszywki na kombinezony.



A kto już skończył — odpoczywa, pije herbatę.



Dostajemy instrukcje i zadania. Wykonujemy parę testów psychologicznych i wybieramy kapitana. Testy są te same, którymi posługuje się NASA w swoich ćwiczeniach. Po testach wybieramy kapitana i inny role. Julia została kapitanem, ja — oficerem danych, Karol — oficerem telekomunikacji, Ala — medykiem, a Janek — biologiem.



W ciągu misji musieliśmy wykonać cztery zadania: z zebranych wzorców gliny musimy zrobić kulki podobne do perlitowych; musimy zacząć hodowlę kultury bakterii z własnego potu, łzy i śliny; musimy wykonać rysunkowy test psychologiczny Space Dragon i wykonać godzinowe ćwiczenia na bieżni; także musieliśmy zbierać dane medyczne: puls, waga, ilość tlenu w krwi, kompleksowe badania moczu, oraz jakość snu, humor; zrobić badania moczu po wypiciu soku kombuczowego i soku burakowego; zrobić wspólne zdjęcie. Na koniec dnia były pisane dzienne raporty.


Następny dzień rozpoczął się z porannych testów medycznych.



Po tym ja poszedłem ćwiczyć na bieżnię, a reszta załogi próbowali zrobić kulki perlitowe dla hydroponiki.



Dalej picie soku kombuczy. Nie wszystkim on smakował, więc ludzie próbowali zapijać go wodą i zajadać ciasteczkami. Ja kombuczę piłem wcześniej i na mój gust był ten sok za kwaśny, zbyt koncentrowany, ale do zniesienia. Komuś smakował mniej.



Rysujemy Space Dragona. Wszystko na serio, te rysunki będą interpretowane przez NASA.



Zdjęć z hodowli kultur w szalkach Petriego nie mam, ponieważ pełniłem znaczącą funkcję w tym zadaniu i nie miałem ani głowy, ani czasu na fotografię. Na koniec zrobiliśmy wspólne zdjęcie.



31 wyświetleń1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page